
Oto Wituś w koszulce kibica reprezentacji Anglii ;). Z okazji meczu Legia-Arsenal występował w niej w sobotę i widać dobrze obstawił ;). Więcej zdjęć w najnowszym albumie - zapraszam.
U nas już 4 zęby w niemal pełnej krasie (jest szczerba między dwoma górnymi jedynkami :D) i wiele kroczków dziennie. Wituś ćwiczy zapamiętale, chyba chce wszystkich rzucić na kolana jak przyjedziemy do Polski - no i oczywiście podeptać roczek. Chodzi coraz pewniej, jak traci równowagę to często kuca, a nie pada na pupę jak wcześniej. Kuca, odczekuje chwilę, podnosi się (bez żadnej trzymanki!) i idzie dalej :).
Poza tym rozrabia okrutnie, tylko patrzy gdzie by tu coś zbroić, rozmontować, ewentualnie tak schować, żeby nikt nie znalazł (od dwóch tygodni szukamy małego pilocika do głośników - przepadł, Witul tak go dobrze schował, że się pewnie znajdzie przy okazji przeprowadzki...). I ma przy tym taki szelmowski wyraz twarzy - w oczach chochliki i przysięgam, że chichocze, najbardziej go śmieszy jak mu grożę palcem i mówię "Nu nu nu Wituś!". Wtedy po prostu pęka ze śmiechu. I pędzi tam, gdzi wie, że to usłyszy - np. podchodzi do dekodera i odwraca się z takim uśmieszkiem, bo już wie, że będzie grożenie paluszkiem. Oczywiście nie chcę go zawieść i mu grożę, a on pokłada się ze śmiechu :D.
Kolejną ulubioną czynnością, absolutnie pierwszą w rankingu ulubionych czynności, jest jedzenie. Nasze dziecko jest jak odkurzacz - pochłania wszystko. Jeśli tylko dostrzeże, że któraś z nas coś je, to z drugiego końca domu leci (na czworakach, bo mu się śpieszy, nie ma czasu na powolne kroczki, więc zasuwa z prędkością pershinga) i domaga się, żeby mu dać. I nie daj mu człowieku, to awantura! Ulubione przekąski - owoce, głównie brzoskwinie. Ale w zasadzie wszystko się nada ;) - nasz niespełna roczny synek jadł już takie potrawy jak kalmary, ośmiornice, krewetki, łososia wędzonego itp itd. Wchodzi wszystko...
Czekamy już z utęsknieniem na urlop, na przyjazd do Polski, do naszego ulubionego miejsca :). Do zobaczenia wkrótce!