czwartek, 9 września 2010

Witul roczniak

20 sierpnia wreszcie nadszedł czas urlopu i wybraliśmy się do Polski. Dolecieliśmy bez przeszkód, chociaż te nocne loty są koszmarne - więcej sie nie skuszę. Cały dzień rozbity, Witul marudnawy, a my z mamą nieprzytomne, bo nie zmrużyłysmy oka całą noc (tzn. mi się udało zdrzemnąć w samolocie z Witulem na rękach, ściśnięci jak sardynki w puszce). Popołudniu przyjechał do Wawy Wojtek i znowu (po 2,5 mscach) cała rodzinka była w komplecie :)! Wieczorem poszliśmy na taty urodzinowy obiad do Dzikiego Ryżu - było pysznie! Potem winko u rodziców, a potem to już padłam i zasnęłam snem głębokim.
W sobotę pojechaliśmy z Wojtkiem do Poznania i stamtąd od razu do naszego kochanego Bucharzewa. O godz.19.47 21 sierpnia świętowaliśmy rodzinnie (tylko my i ciocia Julitka, czyli mama chrzestna Witusia) ukończenie roczku - Jubilat był śpiący i marudny i przestraszyły go takie trąbki, zaczął ryczeć i w związku z tym kwadrans później już spał...
W Bucharzewie spędziliśmy 10 dni. W międzyczasie przyleciał Wojtka kolega Seit (z Kazachstanu), wybraliśmy się z nim do miasta sexu i biznesu, czyli Sierakowa (a jakże ;)), zwiedziliśmy Muzeum Opalińskich i widzieliśmy wystawę pięknych fotografii z Pojezierza Sierakowskiego.
W sobotę 28.08 odbyła się huczna impreza z okazji urodzin Witula, licznie stawiła się rodzina i znajomi, było ponad 30 osób - bardzo wszystkim dziękujemy za przybycie. Witul został obsypany prezentami! Jedzenie było pyszne, atmosfera miła, nawet pogoda dopisała, więc było fantastycznie :).
We wtorek zjechaliśmy z Bucharzewa do Poznania, żeby Wojtek mógł pomóc mamie, a ja rozerwać się "w mieście" ;). Spotykałam się ze znajomymi i spędzałam miło czas. Zdecydowanie za szybko nadszedł weekend, w sobotę jeszcze wyskoczyliśmy do Uniejowa, gdzie obejrzeliśmy zamek i kąpaliśmy się w basenie solankowym (Wituś był zachwycony). Po powrocie pakowanie i w niedzielę o 6 rano busik do Berlina. W Atenach wylądowaliśmy z lekkim opóźnieniem po 17-tej i cały wieczór spędziliśmy na ogarnianu domu i dopieszczaniu kotów i (pozostałych przy życiu) ryb...
A od poniedziałku znowu praca, którą osładza pewna fantastyczna wiadomość - kmwtw :) *.

Aha, jest mnóstwo zdjęć - dwa nowe albumy - z pobytu w Polsce i oddzielnie z Witusiowej imprezy - jak zwykle  zapraszamy do oglądania!


* Kto ma wiedzieć ten wie...