piątek, 5 grudnia 2008

Bank - podejście drugie

Wyjątkowo szybko piszę kolejnego posta, ale to pod wplywem szoku.
Dzis postanowilam jeszcze raz zbadać sprawę banków w Grecji. Tym razem nie chcialam zakladać konta, lecz lokatę. Na nie za dużą, ale też i nie za malą sumkę w euro. Co by jakis nawet niewielki procencik lecial, a nie, że pieniądze leżą w szufladzie. Odwiedzilam 3 banki, wszystkie międzynarodowe, malo tego, posiadające swoje przedstawicielstwa w Polsce. I co? I - po pierwsze, żeby zalożyć lokatę trzeba dysponować kwotą CO NAJMNIEJ 5.000 euro (i to tylko w jednym banku jest taki "niski" próg), żeby zarabiać 3,5%!!! Pani na wiesc o tym, że w Polsce konta a vista są oprocentowane od 5 do 7% od pierwszej zlotówki otworzyla oczy szeroko ze zdumienia. I rzucila zlotą mysl: "Ale to jest Grecja". Nooo, nie da się zaprzeczyć...
W kolejnym banku najmniejsza wplata, aby zalożyć lokatę to 15.000 euro i wtedy jest "aż" od 5 do 5,5% (w skali roku oczywiscie, na 6 miesięcy, co miesiąc oprocentowanie zwiększa się o 0,1%). A w następnym zaczynamy od, bagatela, 30.000 euro i wtedy zarobimy 5,7%. Z rekonesansu wrócilam blada, z zaciętą twarzą i bez szemrania odlożylam wzięte uprzednio banknoty tam, gdzie ich miejsce - do szuflady.