A wlasciwie to rzymski weekend. Polecielismy w sobotę 10 kwietnia rano na slub kolegi Wojtka. Przyleciawszy na miejsce dowiedzielismy się, co w międzyczasie wydarzylo się w Smoleńsku, co rzucilo cień na ten dzień... Dla mlodej pary jednak staralismy się wszyscy o tym nie mówić, więc szczególy poznalismy dopiero po powrocie do Aten, wczoraj... Ale nie o tym ma być ten wpis, więc wróćmy do Rzymu.
Przywitala nas piękna pogoda, pojechalismy do hotelu, gdzie przygotowalismy się do uroczystosci. Slub mial miejsce w pięknym polskim kosciele w centrum Rzymu (dlaczego w Atenach takiego nie ma?). Potem spacerowalismy i robilismy zdjęcia mlodej parze, a następnie udalismy się do Tratorii na Piazza Venezia, gdzie odbylo się bardzo udane weselne przyjęcie, choć bez tańców...
Następnego dnia chodzilismy po Wiecznym Miescie - Witul u tatusia w mejtaju (nosidle) zszedl calutki Rzym. Wojtek dzielnie nosil go 9 godzin z malymi przerwami na przewijanie i karmienie. Bylam pelna podziwu, bo ja po godzinnym spacerze wymiękam, plecy mnie bolą - w końcu maly waży już prawie 10 kg...
Podsumowując - zaliczylismy ladny slub (panna mloda miala piękną suknię), pojedlismy pyszne wloskie makarony i pasty, pochodzilismy po Rzymie i kupilismy dwa piękne obrazy do naszego przyszlego domu :). Zapraszamy jak zwykle do obejrzenia zdjęć, ostatnich już w tym albumie, bo znów się skończylo miejsce - będziemy zakladać kolejny :).
Edit: Zdjęcia ze ślubu i imprezy weselnej w "Najnowszym albumie Kasi, Wojtka i Witusia". Kolejne zdjęcia będą umieszczane w tym właśnie albumie.