Witajcie wszyscy!
Wczoraj wpadłem na pomysł założenia bloga. Myślę że to dobra opcja żeby wszyscy wiedzieli co się u nas dzieję. Postaramy się zamieszczać tu posty w miarę regularnie i od czasu do czasu wrzucać fotki.
Wydaje mi się, że blog jest lepszy od maili bo wszystko jest bardziej przejrzyste i zawsze można wrócić do archiwum a we własnej poczcie różnie z tym bywa.
Pozdrowienia
Archiwum na podstawie wczesniej pisanych maili:
20.06.2008 Juz piatek, jestem tu juz tydzien, a netu i telefonow jak nie bylo tak nie ma. Grecka telekomunikacja strajkuje, a wobec tego nie przyjda i nie zaloza nam linii telefonicznych. A bez linii tel nie mamy netu. Wobec tego nie wiem kiedy odczytam maile od tych z Was, ktorzy mi odpisali badz odpisza... Ale oczywiscie jak tylko tak sie stanie, od razu dam znac. Tu jest niezle. Poza tym, ze moja praca od tygodnia polega tylko i wylacznie na rozpakowywaniu kartonow i szorowaniu roznych szafek oraz segregowaniu papierow i wynoszeniu smieci. Czyli na razie – i to jeszcze pewnie przez jakis czas – robie za fizycznaJ. Mieszkanko nasze jest super – wchodzi sie na salon, po prawej jest czesc jadalniana i dalej wglab kuchnia. Po lewej zas od salonu wchodzi sie do malego korytarzyka, z ktorego z kolei jest wejscie do lazienki, naszej sypialni i sypialni goscinnej. Warunki naprawde ok, jedyny minus to naprawde mikroskopijna lazienka. Ale coz, nie mozna miec wszystkiego. Wokol naszego mieszkania biegnie taras, na ktory mozna wyjsc z kazdego pokoju. Oczywiscie stoliczek i krzeselka juz mamy i przesiadujemy tam co wieczor. Kicia juz sie przyzwyczaila, zachwycona marmurowa podloga, ktora daje troche chlodu, rozciaga sie na niej jak dluga. Rowniez juz ma „swoj” fotel. Aha, i od wczoraj mamy juz Cyfre+, wiec juz calkiem jest jak w domu. Praca jest nad nami, czyli na 1 pietrze (my mieszkamy na wysokim parterze), a na 2 p z kolei mieszka pani Bogna, czyli moja kierowniczka. Mam swoj wlasny gabinet i warunki w biurze sa super. Obowiazkow swoich jeszcze nie wykonuje (wobec braku telefonow i netu), za to wciaz rozpakowuje tzw.materialy promocyjne, czyli pudla i pudla starych pism, katalogow i folderow od lat 90 do teraz. Poza mna i wspomniana pania Bogna pracuja tu jeszcze Jadzia – sekretarka, kierowca, czlowiek do wszystkiegoJ, Elektra – pol Greczynka, pol Polka, tlumaczka i na pol etatu Beata – ksiegowa i Dagmara – sprzataczka. Jutro jedziemy z Wojtkiem na wycieczke – bierzemy namiocik od Jadzi i wyruszamy na Peloponez. Chcemy przejechac przez Korynt, potem poplazowac sie gdzies, potem Nafplio, potem przespac sie gdzies gdzie sie bedzie mozna rozbic i w niedziele do Epidauros. Kicia zostanie pierwszy raz sama na dluzej tu, bo na 1,5 dnia. Ale mysle, ze jest juz na to gotowa, a my musimy odpoczac. Wojtek mial juz 2 dni zajec w szkole, na razie sie zbyt nie przemecza, bo ma tylko 2h zajec codziennie. Ale od wrzesnia bedzie mial wiecej. Przepisza mu kilka przedmiotow, wiec to dobry news. Zachwycony szkola, bo to porzadny amerykanski campus z zielona trawka, odkrytym basenem z lezaczkami, scianka do wspinaczki, boiskami i hot spotem na terenie calej szkoly, a teren to niemaly. Szkola znajduje sie 7 minut drogi od domu, wiec idealnie. Podsumowujac – wszystko ulozylo sie doskonale, lepiej nie moglam sobie tego zwizualizowac:). Miejsce dla gosci jest jak najbardziej, przyjmuje z zapisy na odwiedziny – dysponuje wolnym terminem od 22 sierpnia (wczesniej beda tu moi kuzyni, Wojtka kuzyn i moja siostra, wiec juz tloczno). Swieta Bozego Narodzenia od 23.12 do 3.01 zarezerwowane dla rodziny. 25.06. Mail nadal nie wyslany, bo wiesc niosla, ze juz w pon, gora we wtorek bedzie net. Ale jest sroda i juz wiesc niesie, ze moze do konca tygodnia... A wiec dam dzis Wojtkowi ten list na penie i niech wysle, bo jak tak dalej pojdzie, to maila napisze za tydzien... W sumie strajk sie skonczyl i nawet wczoraj facet z greckiej OTE przyszedl, ale – co mnie jakos wcale nie dziwi – stwierdzil, ze cos jest nie halo z kablami doprowadzajacymi do budynku i on nie moze podlaczyc telefonow. Tutaj wszystko tak dziala – przychodzi jakis fachowiec, patrzy na cos (cokolwiek – rury, elektryka, kable, niewazne) i stwierdza, ze cos jest zle i ktos musi przyjsc, bo to nie jego dzialka. Np. opcja z garazem. Mamy 3 garaze zamykane na piloty. I 1 brama nie dziala. Przyszedl facet od bramy. Pogrzebal, pogrzebal, powiedzial, ze mechanizm jest ok, tylko cos w elektryce nie styka. Ok, to przyszedl elektryk. Pogrzebal, pogrzebal, powiedzial, ze kable sa ok, musi byc cos z mechanizmem. I tym sposobem brama oczywiscie nadal nie dziala... Jeszcze kilka slow o weekendzie – pisalam wczesniej, ze sie wybieramy. I bylismy, bylo super poza jedna mala kwestia – noclegowa. Rozbilismy pozyczony namiot, ktory okazal sie nie miec jednego palaka do przedsionka, w zwiazku z tym byl dosc chybotliwy i nie naciagnieta plachta przedsionkowa lopotala na wietrze. I jak na zlosc tej nocy bylo tak wietrznie, ze najpierw nie moglam 2h zasnac, bo myslalam, ze odfruniemy, a potem budzielam sie co chwile bo tak wszytko latalo i walilo. Uff, noc byla koszmarna, za to bylismy juz o 8 rano w Epidauros, a wiec pierwszy raz w ciagu moich dziesiatek razy kiedy tam bylam, bylismy sami – zero turystow i grup z przewodnikiem – tylko my i teatr. Wiec naprawde bylo warto sie przemeczyc. Potem pojechalismy do Napflio i na plaze i popoludniu wrocilismy do stesknionej kici. Ktora nota bene obawiam sie, ze niedlugo bedzie lysa. To niesamowite jakie ilosci wlosow traci codziennie, i to mimo szczotkowania jej codziennie nawet po 4 razy... Ale ponoc to normalne, taka aklimatyzacja, tutaj jedna z dziewczyn ma kotka, tez z Polski, powiedziala, ze to przejdzie, no i sa tez specjalne tabletki jakies co pomagaja na to wypadanie siersci. 3.07. Sprawa z internetem maluje sie w czarnych barwach… Otoz wyglada na to, ze w Grecji trudniej zainstalowac internet niz w Ugandzie… Przynajmniej w naszym budynku. Otoz, jak juz wspominalam kiedys przy okazji strajku OTE (greckiej TP), owa OTE ma monopol. Chodzi o linie – tylko przez linie OTE moze isc internet, wiec nawet jesli jest inny dostarczyciel uslugi, to i tak musi on polegac na OTE i liniach, ktore ona udostepnia. No i tu okazuje sie, ze choc mamy wykupiony abonament w Forthnecie, to jednakowoz do naszego budynku nie ma doprowadzonej jakies specjalnej linii internetowej, wiec abonament mozemy se wsadzic... Teraz nalezy wystapic z podaniem do OTE o te linie, czas oczekiwania – teoretycznie 30 dni, praktycznie, ponoc nawet do 3 miesiecy. Naprawde, tu jest dziki kraj jesli chodzi o jakies takie techniczne rozwiazania – i bankowe. Otoz chcialam zalozyc konto w banku. Udalam sie zatem do poleconego mi przez znajomego (Polaka mieszkajacego od 20 lat w Grecji, dodaje, bo to istotne, o tym pozniej) Eurobanku. No i rozpoczynam procedure zakladania konta, pan mnie spisuje z paszportu, a ja zadaje pytania (pan oczywiscie ni w zab po angielsku, wiec ja sie trudze bakajac po grecku cos naokolo, bo przeciez nie wiem jak jest przelew itp), dowiaduje sie co nastepuje: - za kazdy OTRZYMANY krajowy (czyli z innego gr banku) przelew JA place 5 euro (otwieram oczy ze zdumienia – no jeszcze o czyms takim nie slyszalam) - owszem, maja konto internetowe (jako jedyny bank w Grecji), wiec mozna taniej robic przelewy. Za ile? Krajowe (podkreslam) – jak samemu przez internet to tylko 9 euro, a jak w banku, to 15 (nie wierze wlasnym uszom) - wyplacic z konta mozna tylko 3 razu w miesiacu bezplatnie (oczywiscie w bankomacie tegoz banku), za wieksza ilosc razy pobierane sa oplaty (nie wspomne o wyplatach w innych bankomatach, ale to oczywiste) - za przelew wychodzacy miedzynarodowy placi sie OD 25 euro wzwyz – zalezy do jakiego banku sie przesyla (moze byc i wiecej, np do Invest banku 45 euro...) - za przelew przychodzacy miedzynarodowy rowniez placi sie 25 euro, chyba, ze strona przesylajaca pokryje ten koszt, to wowczas placi sie TYLKO 5 euro, jak przy kazdym wchodzacym na konto przelewie... Uslyszawszy powyzsze zabralam panu paszport i podziekowalam za konto. To moze ja bede trzymac kaske w skarpecie... Zszokowana przyszlam do biura i opowiadam. I co? Dziewczyny (tutejsze, w sensie zamieszkale od wielu lat), i polecajacy mi ten bank sa zdziwieni moim zdziwieniem. No tak, mowia, tak jest, tylko tu nikt nie uzywa kont do przelewow, wplacasz sobie czesc pensji (ktora dostajesz DO REKI, bo oczywiscie pracodawca – w tym i nasz Wydzial, zeby nie bylo – nie chce tracic kasy na koszty przelewow), zeby potem ew wyplacic czasem z bankomatu. A jak – pytam ja, coraz bardziej zdumiona, choc wydawalo mi sie to juz niemozliwe – placi sie w takim razie za oplaty typu telefon albo elektrycznosc? No jak to jak – idzie sie do okienka lub na poczte, oczywiscie. No i wymieklam. Do tego dowiedzialam sie, ze Grecy (oraz Polacy tu mieszkajacy, ktorzy juz przejeli te mentalnosc) nie uznaja platnosci przez internet (zakup biletow lotniczych, na ten przyklad, odbywa sie tylko w biurach podrozy), nie ma zadnej opcji zakupow przez internet – bo oni sie boja... W zwiazku z tym, zycie tu jest bardziej skomplikowane i przypomina Polske sprzed 10 lat. Kiedy powiedzialam, ze ja wszystkie przelewy robie przez internet i to za darmo oraz wlasciwie bez mojej ingerencji, bo mam polecenia zaplaty, to z kolei oni otwierali oczy szeroko, ze tak mozna, i ze ja taka odwazna... A wiec niezle. Postanowilam nie zakladac konta, bo w sumie po co mi... I tak pensje dostaje do reki... To tyle z nowosci, nie bede sie rozpisywac o problemach z jakimi borykamy sie tu codziennie (co przychodzi jakis Grek – czy to technik, czy od telefonow czy od netu czy od klimatyzacji) to kazdy mowi co innego niz ten poprzedni, i nadal nikt nic nie wie. Meksyk. Powiem tak – wiele razy bylam w Grecji, w sumie spedzilam tu naprawde duzo czasu, ale Grecji jaka poznaje od ostatnich 3 tygodni nie znalam. Powoli zaczynam przyjmowac tutejsza mentalnosc i klade laske... I tak niczego sie nie da zalatwic od razu i nikogo nie mozna umowic na jutro, nie mowiac o tym, ze moze na dzisiaj – wszyscy musza miec czas, wiec kazde spotkanie wymaga co najmniej 3-dniowego wyprzedzenia (po czym i tak sie nie pojawiaja o umowionej godzinie, a nawet umowionego dnia, tylko jak gdyby nigdy nic po dniu lub dwoch). Dzis na przyklad przyszedl znienacka facet z okapem pod pacha (okap do mieszkania p. Bogny) – nie szkodzi, ze mial byc w zeszlym tygodniu, i to nie ten (facet), ale inny. Ze spokojem stwierdzil, ze tamtem mial jakis wypadek, a on tylko przyniosl ten okap, on go nie instaluje, tamten jak wyzdrowieje to przyjdzie. Zostawil okap i sobie poszedl. W sumie luzik. I tak tu wesolo mamy. Zapisalam sie na silownie (na szczescie jest bardzo bliziutko, 3 minuty z buta pod gorke – mieszkamy w bardzo pofaldowanej dzielnicy, same pagorki i dolki) i bylam juz dwa razy – jestem z siebie dumna. Tu jest tak goraco, ze nawet cwiczac w klimatyzowanej sali oddaje z siebie caly gorac z calego dnia i po prostu plyne... Ale moze i efekty beda lepszeJ. To na razie tyle, jesli chodzi o kolejna czesc sagi greckiej. Trzymajcie kciuki za internet, bo jego brak najbardziej doskwiera.