czwartek, 17 lipca 2008
Nowy domownik!!!
Tak jest, przybył nam nowy domownik. Nie, nie jestem w ciąży, ale mam kolejną córeczkę:) Ale po kolei. Dziś zerwałam się z pracy (ciiiii) i pojechaliśmy z Agnieszką i Andrzejem oraz moim najlepszym z mężów (zapytał mnie ilu ich jeszcze posiadam) na przylądek Sounio znany z pięknej świątyni Posejdona (do wglądu na załączonych zdjęciach). Obejrzeliśmy świątynię, napstrykaliśmy mnóstwo zdjęć i stwierdziliśmy, że czas na plażę. Ja jeszcze z góry dostrzegłam piękną plażę, więc postanowiliśmy tam pojechać. Okazało się jednakowoż, że to plaża hotelowa. Więc ja, ofkors, z silnym parciem na tę właśnie plażę, weszłam do 5-gwiazdkowego hotelu i zagadałam. No i pozwolili nam, bylebyśmy nie zajmowali leżaków, ale na piasku proszę bardzo. Zamówiliśmy sobie po piwku (5 euro za 0,33, to już świadczy o hotelu...), do którego dostaliśmy chipsy. I ja dostrzegłam małą skuloną białą kicię w czarno-szare łatki. I zwabiłam ją na owe chipsy. Jak już ją zwabiłam i się przekonała, jaka jestem fajna, i jak już wpadłyśmy z Agnieszką obie w zachwyt, że ona taka kochana - łasiła się, przewracała i pozwalała głaskać, tak zupełnie jak moja Pralina - to ja zaczęłam przebąkiwać, że może byśmy ją wzięli. Wojtek najpierw kategorycznie się nie zgodził, ale kiedy kicia pobyła z nami jeszcze godzinkę, a ja dowiedziałam się od kelnerki z hotelowego beach baru, że to sierotka, która urodziła się w marcu, ale jej mama i dwoje rodzeństwa gdzieś zginęło, i ona ją dokarmia, ale nie wie co będzie po wakacjach, to powoli zaczął wymiękać. W końcu, zupełnie nagle oświadczył - ok, bierzemy ją. I będzie się nazywała Oliwka, bo jest z Grecji. I tak zostało postanowione. Z Oliwką żegnało się pół personelu hotelowego, kelnerce obiecałam zdjęcia na maila i tak kituchna wyruszyła z nami z Sounio do Aten. Po drodze był grany sklep zoologiczny - jedzonko dla kotków i lekarstwa na odrobaczanie, odpchlanie, witaminki i obcinaczka do pazurków, oraz Ikea - kicia od razu dostała piękny wiklinowy drapako-domek. Od powrotu do domu Pralinka ma focha i okropnie syczała na małą, nie powiem, żeby Oliwka pozostawała dłużna, taka mała, a syczała jak duża:) Mam tylko nadzieję, że to przejściowe i że się przyzwyczają do siebie. Mała na razie "mieszka" w pokoju gościnnym, czyli z Agusią, a Pralina się tam nie zbliża, a na mnie jest obrażona. Malutka jest naprawdę malutka, ma jeszcze odruch ssania, który stosuje na każdym materiale, ale jest kochana i bardzo słodziutka. Mam podejrzenie, że ten blog przynajmniej przez następne kilka tygodni, ma szansę zostać zdominowany przez temat koci...