Tak, tak, choć to wręcz nie do uwierzenia od dziś jest internet wszędzie - w moim gabinecie na kablu i wireless w naszych laptopach domowych. Pełnia szczęścia. A przy okazji sporo pracy, bo (w sumie już od chwili kiedy podłączyli nam neta w sekretariacie) już wypełniam swoje obowiązki administratora strony internetowej. Nie jest to takie trudne jak mi się wydawało, ale dość czasochłonne. Ja administruję stronę w wersji greckiej, co uważam za niezły wyczyn, choć na szczęście to nie ja tłumaczę teksty, tylko Elektra, ja tylko je wlewam i rozdysponowuje.
Ale z fantastycznych newsów to dostałam poniedziałek wolny, za to że odbieram swoją szefową o 3 nad ranem w sobotę z lotniska. Na taki układ to ja z chęcią idę:) Zatem wraz z gośćmi w sobotę jedziemy na 3-dniową wycieczkę objazdową po Peloponezie. Będzie cudnie.